Moja Lady Jane

Brodi Ashton, autorka cyklu Everneath oraz książki Diplomatic Immunity, Cynthia Hand, autorka bestsellerowego cyklu „New York Timesa” Unearthly i powieści The Last Time We Say Goodbye, oraz Jodi Meadows, autorka cyklu Incarnate and Orphan Queen, po raz pierwszy spotkały się w roku 2012, gdy ich wydawcy wysłali je razem na książkowe tournée. W sumie napisały 13 powieści, garść opowiadań oraz kilka naprawdę kiepskich wierszy, ale dopiero teraz po raz pierwszy postanowiły zrobić coś wspólnie. Są przyjaciółkami. Naprawiają historię, pisząc na nowo co smutniejsze fragmenty. Sięgnąłem po tę książkę, ponieważ na zakończenie wakacji chciałem przeczytać coś lekkiego, coby odstresować się przed szkołą i nabrać sił do działania. Przyznam, że utwór spełnił swoje zadanie.

Szesnastoletnia Jane musi wyjść za mąż za jakiegoś mężczyznę, którego na oczy nigdy nie widziała. Jest trochę przerażona, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie miał on ogromny nos (tak jak jego rodzina), ale jest jeszcze gorzej… Bowiem jest on… (nie, nie zdradzę Wam kim. Sięgnijcie po książkę, aby się przekonać). Wszystko to zrobiono po to, aby obalić młodego króla, Edwarda. Co stanie się z Jane? Czy jej małżeństwo przetrwa? Czy Edward zakończy swój żywot?

Moja Lady Jane to połączenie fantastyki historycznej z literaturą młodzieżową i romansem. Owo połączenie daje wspaniałą książkę, od której trudno jest się oderwać. Autorki posługują się lekkim i prostym językiem, mają bardzo przyjemny styl pisania, co przekłada się na szybkość pochłaniania przedstawionej historii oraz radość z lektury. Wpadły na bardzo ciekawy i oryginalny pomysł, który został świetnie wykonany. Akcja często pędzi szybko i trzyma w napięciu. Niekiedy jest mrocznie, czasem radośnie, a czasami smutno. Pisarki pochwaliły się także swoimi umiejętnościami pisania wierszy, bowiem wewnątrz utworu się one znajdują i szczerze powiedziawszy są świetne.

Edward jest szesnastoletnim chłopcem, który miał to (nie)szczęście zostania królem. Na początku jest osobą, którą łatwo manipulować, nie przykłada się do swoich obowiązków, bo chce czerpać radość z każdej chwili życia, co przekłada się na późniejsze wydarzenia. Czasem widać w nim to, że czuje wyższość nad innymi, jest łatwowierny i ufny. A przede wszystkim zakochany. Jako czytelnicy mamy tę przemiłą okazję śledzić jego przemianę (zarówno fizyczną, jak i psychiczną). To, co na kartach powieści przeżywa, bardzo mocno wpływa na niego i sprawia, że z chłopca staje się mężczyzną. Facetem, który zmienia swój światopogląd, nie jest tchórzem, tylko odważną osobą. Jane jest w takim samym wieku, co Edward. To zakochana w książkach nastolatka, której życie mogłoby opierać się tylko na czytaniu. Przede wszystkim cechuje ją mądrość, jasność umysłu oraz rozwaga. Pokazuje, że kobiety nie są słabą płcią, która powinna zajmować się domowymi sprawami, oddając władzę w ręce mężczyzn.

Dzieło opiera się na historii rodu Tudorów. Szczerze powiedziawszy nie miałem dużej wiedzy na ich temat. Dzięki książce bliżej poznałem dzieje tej rodziny, ale oczywiście zachowałem pewien dystans do przedstawianych faktów, ponieważ wiadomo, że nie wszystko, co autorki napisały w tym utworze, to prawdą.

Utwór pokazuje, że stereotypy są złe i dzielenie ludzi na lepszych i gorszych z uwagi na ich płeć, fizyczność czy pochodzenie jest bezsensowne. Kobiety są słabsze od mężczyzn? Niektóre tak, ale są też i takie, które mają większe jaja (oczywiście takie mentalne; nic nie sugeruję) niż pięciu mężczyzn razem wziętych. Nie mogą rządzić? Jeśli ktoś urodził się inny od reszty to znaczy, że trzeba go zabijać?

Bardzo spodobały mi się opisy. Gdy opisywany jest krajobraz, język, którym autorki się posługują, jest bardzo plastyczny, co sprawia, że nie odczuwa się nudy. Natomiast podczas walk zdania często są krótkie, tym samym przyspieszając akcję i sprawiając, że bicie serca czytelnika przyspieszy. Zostały one napisane dokładnie i ciekawie. Widać, że autorki mają talent pisarski oraz doświadczenie.

Moja Lady Jane w pewnym sensie pokazuje, że warto czytać książki, ponieważ są one źródłem ogromnej wiedzy, która może przydać nam się w różnych sytuacjach – gdy będziemy otruci albo kiedy zaatakuje nas jakiś ogromny stwór. Poza tym dostarczają one rozrywki, umilając długie podróżne. No i jak się nie chce z kimś gadać, to można czytać.

Humor w książce towarzyszy od samego początku do końca. Widać go w potyczkach słownych, lekkich uszczypliwościach, pewnych sytuacjach oraz kreacjach postaci. Krótko mówiąc, mamy do czynienia z komizmem słownym i postaci, i sytuacyjnym. Jest on prosty, ale nie banalny. Zabawne są także komentarze autorek.

Z jednej strony jestem trochę zawiedziony okładką książki. Wydawnictwo mogło zrobić ją taką, aby bardziej przykuwała uwagę i była ładniejsza (jest sporo osób, które kupują powieści, patrząc na okładkę), ale z drugiej strony rozumiem zamysł – jest ona zabawna i wpasowująca się w klimat dzieła (jeśli będziecie w jakiejś stacjonarnej księgarni, koniecznie obejrzyjcie ją z każdej strony). Wyróżnia ją estetyka i minimalizm.

Przyczepić się muszę do tego, że bohaterzy podczas sytuacji, które mogą skończyć się dla nich bardzo źle, nagle odkrywają, iż mają moc, która im pomaga. Jest to naciągane. Poza tym zauważyłem, że bohaterki starają się, aby bohaterom nie stała się jakaś ogromna krzywda. Uważam, że nuta dramatyzmu, większa ilość śmierci itp. mocniej oddziałałby na czytelnika oraz sprawiła, iż książka byłaby mniej ckliwa.

Wielkie ukłony należą się Cynthii Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows za to, że we trzy napisały tak świetną książkę. Napisanie utworu samemu to bardzo trudne zadanie, a co dopiero w trójkę, gdy każdy ma inną koncepcję, chce aby losy bohaterów potoczyły się inaczej itd. Bardzo trudne jest się zgrać i dogadać.

Jestem usatysfakcjonowany lekturą tego utworu. Moja Lady Jane sprawiła, że zapomniałem o codziennych problemach. Podczas czytania świetnie się bawiłem. Szkoda, że dzieło jest tak krótkie. Najbardziej spodobał mi się pomysł wplecenia w historię rodzinę Tudorów oraz to, że książka wyróżnia się na tle młodzieżówek, w których bohaterzy często ratują świat. Za kreację bohaterów również należą się gratulacje.

 


Sebastian

Facebook | Strona www

Obecnie uczęszczam do trzeciej klasy liceum (profil humanistyczny). W przyszłości chcę być redaktorem oraz korektorem. Uwielbiam język niemiecki, ale moją największą miłością jest język polski (od strony gramatycznej). Średnio rocznie czytam około 100 książek.